niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 26 "Podemos"

* Violetta – Dom Violetty *

Obudziłam się rano w wspaniałym nastroju. Spojrzałam przez okno w pokoju na willę obok. Jejku! Czy to naprawdę możliwe, że będę tam już dzisiaj mieszkać? Wstałam z łóżka i poszłam się w cos ubrać. Przebrałam się w różową sukienkę z białym paskiem i pasujące do niego koturny. Mam nadzieję, że się spodoba. Spakowałam torbę i udałam się na dół zjeść śniadanie. Zjadłam jogurt i nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Uśmiechnęłam się do siebie i poszłam je otworzyć. Stał za nimi mój ukochany Leoś. Gdy go tylko zobaczyłam skoczyłam na niego i przytuliłam najmocniej jak potrafiłam. On odwzajemnił to, po czym złapał mnie za rękę i udaliśmy się do Studio. Stanęliśmy przed budynkiem i podszedł do nas ten nowy Diego.
- Hej! Jestem Diego i chodzę z wami na zajęcia. Czy moglibyście mi pokazać gdzie jest gabinet dyrektora? – zapytał z uprzejmością.
- Tak! Idziesz w dół po schodach i to są drugie drzwi po lewej – powiedziałam z uśmiechem. Diego to odwzajemnił, a Leon zrobił dziwną minę. – Co się stało skarbie? –zapytałam z troską.
- Nic. Boję się o ciebie. A co jeśli ten Diego jest taki jak Thomas? Nie wybaczyłbym sobie gdyby coś ci się stało – odpowiedział, a ja tylko się do niego przytuliłam.
Weszliśmy do środka i razem udaliśmy się do sali muzycznej. Leon stanął za keyboardem i zaczął grać piękną melodię. Zaczęłam się w nią coraz bardziej wsłuchiwać. Pasowała idealnie do mojego tekstu. Zaczęłam śpiewać w rytm muzyki.
Pero hay cosas que sí sé
Ven aquí te mostraré
En tu ojos puedo ver
Lo puedes lograr, prueba imaginar
Podemos pintar colores al alma
Podemos gritar iee eé
Podemos volar sin tener alas
Ser la letra en mi canción
Y tallarme en tu voz.
Dalej pokazałam tekst Leonowi i już poparu próbach mięliśmy już całą piosenkę.
- Jak ją nazwiemy? – zapytałam się mojego słodziaka.
- A może Podemos? W końcu to nasza piosenka i to jesteśmy my – powiedział, a ja skinęłam głową by potwierdzić to co chciał.

*Diego – Studio 21*

Znalazłem pokój dyrektora i wszedłem powoli do niego. Zauważyłem, że Antonio rozmawia z kimś przez telefon, ale jak tylko wszedłem to się rozłączył. Nie zwracając na to uwagi postanowiłem załatwić z nim sprawę z jaką do niego przyszedłem.
- Antonio posłuchaj. Ja nie chcę by kto ktokolwiek się dowiedział – powiedziałem z powagą.
- Diego, ale nie powinieneś tego ukrywać. To nie jest mądre – powiedział łagodnie.
- Ale Antonio, ja cię proszę. Nie chcę by ktoś znał prawdę. Proszę nie mów tego nikomu – błagałem go.
- Dobrze Diego. Ale to nie zmienia faktu, iż tego nie popieram – oznajmił na koniec, a ja wyszedłem z jego gabinetu.
Za drzwiami stała ta blondynka z zajęć. Wydaję mi się, że miała na imię Ludmia. Jest strasznie dziwna, no ale cóż to nie mój problem. Udałem się do szafki i wziąłem ubrania by przebrać się na lekcję tańca z Gregorio. Przy wejściu spotkałem go.
- Witam cię Diego – powiedział wynośle.

- Dzień dobry Gregorio – odpowiedziałem i zacząłem rozgrzewać się w sali.


Przepraszam Was, że taki krótki i, że tak długo czekaliście na niego. Za niedługo powinien być kolejny rozdział.
Jeszcze raz dziękuję za wszystko i przepraszam za ten rozdział.
Kocham Was <33333333333333
Buziaczki :****************
Kama

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz