poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 2


Rozdział 2
„Jestem Leòn”

* Violetta - Park *

- Cześć – odpowiedział brunet.
- Cześć.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam? – zapytał chłopak z pięknymi piwnymi oczami.
- Nie. Po co do mnie podszedłeś? – zapytałam zdziwiona tym spotkaniem.
- A, zapomniałem się przedstawić. Jestem Leòn – odpowiedział, po czym przyjacielsko się uśmiechnął.
- Jestem Violetta – powiedziałam odwzajemniając uśmiech. – Po co do mnie podszedłeś? – zapytałam ponownie.
- Ramallo powiedział, że cię tu znajdę.
- Ramallo? – zdziwiłam się. ,,Dla czego?” pomyślałam.
- Tak. Powiedział, że nie chcesz mieć przyjęcia urodzinowego. Czemu?
- Tam przyjdą tylko znajomi Jade i taty. Ja przecież tam nikogo nie znam.
- A zgodzisz się jeżeli ja przyjdę? – zapytał się mnie chłopak zgarniając swoje lśniące włosy z oczu.
,, Jest całkiem miły” pomyślałam.
- No zgódź się – nalegał.
,, Ma piękne oczy, i miło mi się z nim gada. Co mam zrobić?” zastanawiałam się. Po chwili namysłu powiedziałam
- Zgoda, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Oprowadzisz mnie po okolicy i postawisz mi koktajl – powiedziałam i zaśmiałam się.
- Zgoda – odpowiedział Leòn i uśmiechnął się do mnie. – Chodź pokaże ci przepiękne miejsce w tym parku – powiedział po czym wstał i podał mi rękę.
* Leòn – Park *
Widziałem, że Violetta chciała mi ją podać jednak miała coś w niej. Zauważyłem to i się zapytałem
- Co masz w ręku?
- Naszyjnik mojej mamy. Znalazłam go u niej w pokoju – mówiąc to posmutniała.
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj. Nic się nie stało, to nie twoja wina.
- To dlaczego jesteś smutna?
- Gdy miałam pięć lat ona umarła. Strasznie mi jej brakuje – powiedziała i schowała twarz za rękoma.
Usiadłem i przytuliłem ją do siebie. Nie wiedziałem jak inaczej zareagować, więc powiedziałem
- Podaj mi go. Pomogę.
Violetta podała mi naszyjnik. Ja odgarnąłem jej włosy i lekko musnąłem jej policzek. Dziewczyna zarumieniła się, a ja założyłem jej go na szyję. Viola w podziękowaniu odwzajemniła mój uścisk, a ja się uśmiechnąłem. Ponownie wstałem i znów podałem rękę jej. Ona złapała mnie po czym zaprowadziłem ją na ławkę naprzeciw jeziorka. Siedzieliśmy pod wierzbą płaczącą. Był ciepły wiosenny dzień, a wiatr poruszał gałęziami drzewa. Pomyślałaem „Ale tu romantycznie. Dobrze, że wybrałem to miejsce.” i usiadła obok mnie. Spojrzałem w jej głębokie brązowe oczy i pod wpływem chwili powiedziałem
- Ładnie wyglądasz.
* Violetta – Park *
Po tych słowach uśmiechnęłam się i zarumieniłam. Leòn przybliżył się do mnie i przytulił. Ja to odwzajemniłam.
* Leòn – Park *
Pomyślałem ,, To ten moment, nie będzie kolejnej szansy” i pocałowałem ją. Bardzo mi się podoba. Co miałem zrobić?
* Violetta – Park *
Pomyślałam ,,Jest przystojny i miły. Ma ładne brązowe włosy i piwne oczy. Lepszego momentu nie było, bo przecież tu jest tak romantycznie’’. On przestał (szkoda), a ja się uśmiechnęłam. Czy to znaczy, że jesteśmy razem?
* Leòn – Park *
Wiedziałem, że jej to nie przeszkadzało, lecz dla pewności powiedziałem
- Przepraszam nie chciałem. Tu jest tak romantycznie, że pomyślałem…
Lecz nie dała mi dokończyć. Chciała pocałować mnie w policzek, lecz przekręciłem głowę i znów się pocałowaliśmy. Myślałem, o jej przyjęciu i przypomniał mi się jej drugi warunek. Tym razem to ona przerwała (szkoda, ale musieliśmy nabrać tchu) i wtedy powiedziałem
- Chodź miałem ci postawić koktajl – i wziąłem Violę za rękę.


Patrzcie na to



A to cała nasza rodzinka Violetty. Nie wiem po jakiemu ale fajne.

Czekam na komentarze :)

1 komentarz:

  1. To jest po rosyjsku a tam pisze:
    "Ja i moi koledzy/przyjaciele"

    OdpowiedzUsuń