wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 3

Rozdział 3
„Czy to znaczy, że jesteśmy razem?”

* Maxi - Studio 21 *

W Studio 21 rozpoczynały się zajęcia. Na holu stałem ja i Camilla. Nagle weszła Ludmiła z Andresem i Nati (ale ona mi się podoba). W końcu zapytałem się Lu
- A gdzie zgubiłaś Leòna? – po czym zaśmiałem się razem z Cami.
- Leòn jest chory. I z czego się śmiejecie?! Ludmiła odchodzi – powiedziała i odeszła ze swoją świtą. Szkoda, że Natalia nie zwraca na mnie uwagi. To przez Ludmiłę. Powinna przestać się z nią przyjaźnić.

* Ludmiła – Studio 21 *

Gdy doszłam do swojej szafki z torby wyjęłam telefon. Włączyłam spis kontaktów i gdy znalazłam napis ,,Leòn” od razu zadzwoniłam. Lecz on nie odbierał. Pomyślałam ,,Gdzie ty jesteś?” i zwróciłam się do Natalii
- Nati słuchaj. Idź poszukaj Leòna!
- Ale przecież mamy zajęcia.
- Powiem nauczycielom, że się spóźnisz bo poszłaś do lekarza, czy coś takiego. Nie mamy czasu, idź natychmiast!
Natalia posłusznie wykonała mój rozkaz i wyszła ze Studio. Dobrze, że to zrobiła. Dzięki mnie jest popularna i musi mi się odwdzięczać.

* Camilla – Studio 21 *

 Odezwałam się do Maxiego
- Pewnie Ludmiła kazała jej poszukać Leòna.
- Popatrz Fran i Brako idą.
- Cześć!
- Hej!
- Nie uwierzycie co zobaczyłam w parku – powiedziała Francesca.
- No opowiadaj.
- Widziałam Leòna z jakąś dziewczyną. Siedzieli nad jeziorkiem i nie zgadniecie…
- No dalej nie przerywaj! – oburzyłam się. Czemu ona przerywa w najciekawszych momentach?
- Całowali się!
- Nie możliwe? Ludmiła go zabije – powiedział Brako po czym mruczał coś w swoim języku.
Zabrzmiał dzwonek i wszyscy udaliśmy się na zajęcia.

* Leòn - Resto Bend *

- Jaki chcesz koktajl? – zapytałem Violettę.
- Poproszę truskawkowy.
- Ja wezmę pomarańczowy. Jestem uczulony na truskawki.
- Wróć szybko – powiedziała i pocałowała mnie w policzek. Chyba jej na mnie zależy.
Chwilę potem stałem przy ladzie zamówiłem koktajle i wziąłem telefon do ręki. Zobaczyłem ,,4 nie odebrane połączenia,,.  Popatrzyłem na telefon i  gdy ujrzałem kto do mnie dzwonił pomyślałem ,,O nie, tylko nie Ludmiła!” po czym wysłałem do niej SMS-a. Popatrzyłem, która godzina, a na zegarku była 9.13. Pomyślałem ze smutkiem ,, Studio, całkiem zapomniałem!”. Wziąłem koktajle, usiadłem obok Violi i powiedziałem
- Zupełnie zapomniałem. Muszę iść na zajęcia. Bardzo cię przepraszam tak byłem przejęty naszym spotkaniem, że zapomniałem o obowiązkach.
- To nie twoja wina – powiedziała i uśmiechnęła się do mnie.
- Wypijmy koktajle, później cię odprowadzę do domu, a sam pójdę na zajęcia – powiedziałem i odwzajemniłem uśmiech.
Nagle posmutniała. Nie wiedziałem dla czego. Zapytałem się jej
- Violu, co się stało?
- Leòn, bo widzisz. Pocałowałeś mnie w parku i… i… i… - spokojnie czekałem na odpowiedź, aż w końcu powiedziała. – Czy to znaczy, że jesteśmy razem?
- A jak myślisz? – powiedziałem i pocałowałem moją dziewczynę (jak to pięknie brzmi, do Ludmily nigdy te słowa nie pasowały).
- A więc odpowiedź brzmi tak – powiedziała z uśmiechem.

* Violetta – Resto Bend *

Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o sobie, o rzeczach, które lubimy, a które nas denerwują i o zainteresowaniach z moim pierwszym (mam nadzieję, że ostatnim, bo chcę z nim przeżyć aż do śmierci) chłopakiem (jak to pięknie brzmi, to i mój pierwszy, drugi i trzeci pocałunek jednego dnia). Kiedy nadszedł czas Leòn powiedział
- Musimy już iść – i podał mirękę.
Gdy doszliśmy do mojego domu powiedziałam
- Przyjdź jutro, bo inaczej nie wyjdę z pokoju.
- Oczywiście, że przyjdę. Nie musisz mnie szantażować – po tych słowach oboje zaczęliśmy się śmiać.
Leòn odgarnął mi włosy z twarzy i dotknął mojego policzka po czym powiedział
- Będę tęsknił.
- Ja za tobą też.
Po tych słowach nasze usta zetknęły się w pocałunku ( czwarty…). On odchodził, a ja mu machała na pożegnanie. Gdy straciłam go z pola widzenia (czemu to spotkanie, randka, czy co to tam było nie trwało wiecznie) weszłam do domu. Czekał już na mnie mój ojciec.
- I jak na spacerze? – zapytał w progu.
- Było bardzo miło.
- Trochę długo cię nie było. Co robiłaś?
- Usiadłam na ławce i zaczęłam pisać w pamiętniku po czym podszedł do mnie chłopak, przedstawił się i powiedział, że Ramallo mu powiedział gdzie mnie znajdzie.
- A jak się nazywa?
- Leòn Verdas.
- I jak się z nim rozmawiało? – wtrącił się Ramallo.
- To bardzo miły chłopak. A tato, czy może przyjść jutro na moje przyjęcie? – zapytałam z nadzieją.
- Tak oczywiście, nie ma sprawy. Skoro moja mała jubilatka tak zechce to niech tak będzie – nienawidzę jak do mnie tak mówi. „Mała jubilatka”, „mała księżniczka”, „moja córeczka” to wkurzające.
- Dziękuję, dziękuję. Nigdy ci tego nie zapomnę.
Poszłam do pokoju i zaczęłam pisać w pamiętniku ,,…naszyjnik mamy. Patrzyłam się na niego w parku, po czym podszedł do mnie pewien chłopak. Ma na imię Leòn. Ma brązowe włosy, piwne oczy, jest miły i uroczy. Powiedział, że Ramallo go tu przysłał. W pewnym momencie wstał i podał mi rękę. Zauważył, że coś w niej trzymam, a ja mu powiedziałam o mamie i jej śmierci. Zaczęłam płakać. On mnie przytulił i założył mi go na szyję. Podał mi rękę i poszliśmy nad jeziorko. Siedzieliśmy pod wierzbą, nagle mnie przytulił, a później pocałował. To była niezwykła chwila. Nigdy tego nie zapomnę. Kiedy przestał chyba myślał, że nie odwzajemniam jego uczuć i zaczął się tłumaczyć. Ja się nie odezwałam tylko chciałam pocałować go w policzek, a on odwrócił głowę (chyba specjalnie) i znów poczułam jego soczyste usta. On się uśmiechnął po czym poszliśmy do ,,Resto” i zamówił koktajle. Dowiedziałam się, że jest uczulony na truskawki. Musze powiedzieć Olgicie, by zrobiła tort czekoladowy, bo będzie myślał, że chciałam go otruć, w końcu go zaprosiłam. Tam zapytałam się czy ten pocałunek w parku coś znaczył. On tylko mnie pocałował i już wiedziałam, że teraz jest mój i nikogo innego. Później odprowadził mnie do domu. On odgarnął mi włosy i jego ciepła ręka dotknęła mego policzka. Pocałował mnie po raz czwarty tego samego dnia. Powiedział mi, że będzie tęsknił, a ja odpowiedziałam, że ja za nim też. Sądzę, że to on, ta osoba na, którą czekałam całe moje życie. Nigdy go nie opuszczę. Nic już nas nie rozdzieli. Mam nadzieję, że on też tak myśli. Nie widzę go już około dwudziestu minut, a ja tęsknię za jego lśniącymi włosami, piwnymi oczami, ciepłą delikatną ręką, miękkimi ustami, czułym i namiętnym uściskiem, męskim głębokim głosem i za jego obecnością. Jutro z nim u boku będzie wspaniale. Będziemy tańczyć całą noc, a jak się zmęczę to usnę na jego ramieniu. Nie mogę się doczekać. Mam nadzieję, że przyjdzie pierwszy i znów poczuję jego dotyk i jego obecność. A w co ja się ubiorę? Muszę być piękna dla niego. Muszę się wystroić. Muszę być już gotowa. Może miętową sukienkę z białym paskiem i białe buty, a może różową koronkową sukienkę z brązowym paskiem i brązowe buty, a może fioletową sukienkę z czarnym paskiem i czarnymi butami… Nie wiem, nie wiem. Chyba do niego zadzwonię. Nie, nie pomoże mi wybierać, po prostu chce go usłyszeć.” Odłożyłam pamiętnik i wzięłam do ręki telefon. ,,Dobrze, że wzięłam jego numer telefonu” pomyślałam i wykręciłam numer.
- Halo? – odezwał się głos po drugiej stronie słuchawki.
- Cześć Leòn. To ja Violetta. Nie przeszkadzam?
-Cześć Violu. Nie, a o co chodzi.
- Po prostu się za tobą stęskniłam.
- Nie mów tak, bo będę miał wyrzuty sumienia, że nie zostałem z tobą dłużej.
- Nie miałeś prze mnie kłopotów w szkole.
- Nie, po prostu powiedziałem, że byłem u lekarza.
- Przepraszam, prze ze mnie musiałeś kłamać.
- Nie masz za co, to nie twoja wina.
- Rozmawiałam z tatą i się zgodził byś mógł jutro przyjść na moje przyjęcie.
- To wspaniale!
- O której będziesz?
- A o której mam być?
- Jak najszybciej. Bez ciebie nie wyjdę z pokoju.
- I znów mnie szantażujesz?
- Nie szantażuję, tylko stwierdzam fakt.
- Jutro też mam zajęcia, więc najprędzej mogę być o drugiej.
- Błagam tylko się nie spóźnij.
- Do ciebie, nie śmiał bym.
- Olgita miała zrobić tort truskawkowy na przyjęcie, ale nie chcę by coś ci się stało, więc będzie czekoladowy.
- Nie rób tego. Nie rezygnuj z przyjemności tylko ze względu na mnie.
- Nie chcę by coś ci się stało.
-Jesteś kochana.
- Kocham cię i tęsknię za tobą.
- Ja też cię kocham i tęsknię.
- Przyjdź, błagam, nie zapomnij.
- Nie martw się. O tobie nigdy nie zapomnę. Muszę kończyć mam zajęcia.
- Pa, pa. Będę tęsknić.
- Pa, pa. Ja już tęsknię. Zadzwonię wieczorem.

- Będę czekać.

Mam nadzieję, że wam się podoba. Może dziś wstawię jeszcze jeden :)
Proszę o komentarze :)

A teraz coś dla was. Bardzo podoba mi się ten filmik. Mam nadzieję, że wam też się spodoba.



4 komentarze:

  1. Superrrowy blog!!!!!!! Dzisiaj dopiero zaczęłam go czytać. Nie przejmuj się brakiem komentarzy.
    Ja pierwszy raz komentuję blog o Leonettcie, bo komentuje tylko superowe.
    Przeczytałam ok. 7 blogów o tej parze, ale to twój jest naj, najlepszy!!!!!!!!!!!!!!!!
    ~Julia Blanco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się!!! Zawsze pisze na różnych blogach że ten(Jakiś inny) blog jest najlepszy a teraz okazuje się że kłamałam bo to ten blog jest najlepszy!!! Nie przejmuj się mam taki sam problem z komentarzami i tylko ty skomentowałaś.

      Usuń
  2. Rozdział super!
    Nie przejmuj się brakiem komentarzy. Czasami ludzie czytają ale nie chce im się komentować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja czytam i ten blog jest wspaniały <3
    Tylko ja być Leń :-D
    Caat :3
    PS. Wpadajcie do mnie : newstoryaboutlifexx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń