Rozdział 20
„Ja też cię lubię lubię.”
* Nati – Dom Natalii *
Podczas egzaminów nie widziałam w Studio Maxiego. Zastanawiałam
się gdzie on był, więc po południu zadzwoniłam do niego.
- Halo? – odezwała się osoba po drugiej stronie słuchawki.
- Hej! To ja Nati. Dlaczego nie było cię dzisiaj w Studio?
- Cześć. Nie było mnie bo świętowaliśmy dostanie się do niego
Violetty. Wiesz dziewczyny Leòna.
- Aha. Słuchaj Maxi, może byśmy tak spotkali się jutro po
zajęciach?
- Spoko. Może tak w parku?
- Tak! – jak się cieszę, że się zgodził. W środku aż krzyczę z
radości, ale spokojnie, już Natalia uspokój się. – Ok. To do zobaczenia w
Studio.
- Ok. Pa.
Odłożyłam telefon i zaczęłam wrzeszczeć do poduszki. Jak ja się
cieszę na to spotkanie. Następnego dnia obudziłam się w szampańskim nastroju.
Ubrałam czarny T-shirt i czerwone spodnie w kratkę, po czym zjadłam w pośpiechu
śniadanie i wyszłam do Studio. Od wejścia Lu już ode mnie coś chciała.
- Hej Nati! Mam dla ciebie poważne zadanie. Słyszałam, że
dziewczyna mojego Leòśka, jak jej tam…
- Violetta.
- Tak, dokładnie! No ta luzerka, dostała się do Studio. Proszę
cię włóż tą kartkę do szafki Leòna, a tę do tej… no wiesz…
- Violetty.
- Tak! Ty to masz głowę do imion.
- Ludmi, po co ty to robisz? W ten sposób możesz zniszczyć komuś
życie.
- No o to chodzi. Nati, idź włóż im te kartki do szafek.
- Nie Ludmiła! Nie będę niszczyć życia osobom, które niczym nie
zawiniły, bo ty tak chcesz! Nie i kropka.
- Co? Natalia i ty przeciwko mnie?! Jestem przecież supernową i
dzięki mnie jesteś lubiana w szkole. Jak się ode mnie odwrócisz to ty jako mała
nieznacząca planetoida znikniesz. Będziesz mnie jeszcze błagać o to bym była
twoją przyjaciółką.
- Nie sądzę. Ja chcę by ludzie lubili mnie za to jaka jestem, a
nie z kim się zadaję. Nie będę ci już usługiwać. Pa! Natalia odchodzi! –
ostatnie dwa słowa powiedziałam przedrzeźniając Ludmiłę.
Wyszłam przed Studio i zaczęłam płakać. W sumie to nie wiem
czemu. Czasami myślę, że pomimo iż Ludmiła jest bezlitosną żmiją to ona swoje
wie i możliwe, że pod niektórymi względami ma racje. Bez niej jestem nikim.
Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula. Podniosłam głowę i zobaczyłam Maxiego.
Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej nadal płacząc. W końcu powiedział
- Nati, co się stało? Dla czego płaczesz?
- Pokłóciłam się z Ludmiłą.
- Dla czego?
- Chciała bym wrzuciła jakieś karteczki Leònowi i Violi do
szafki. Ja jej odmówiłam bo nie chcę niszczyć ich związku, a ona się zaczęła
wydzierać, że jestem nikim i jeżeli od niej odejdę to wszyscy przestaną mnie
lubić.
- Nati, nie warto wylewać łez na tę idiotkę. Poza tym to ja cię
lubię i nie przestanę. Tak prawdę mówiąc to nawet lubię lubię.
- Ja też cię lubię lubię
– mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Lubię jak się uśmiechasz.
Te słowa mnie bardzo zaskoczyły. Spojrzałam się Maxiemu prosto w
oczy. On się do mnie przybliżył. Dzieliły nas centymetry. W końcu zamknęliśmy
tę odległość między nami w pocałunku. To było coś. Po chwili wstaliśmy i
udaliśmy się razem na zajęcia.
Bardzo krótki, ale w kolejnych będzie trochę więcej i oczywiście Leonetta <3 Kocham was <3
No dlaczego nikt nie komentuje? Halo!? Przecież te rozdziały są zajebiste no!
OdpowiedzUsuńKama ty moja kochana :*
Rozdzialik zajebisty jak wszystkie ;)
Naxi zawsze the best ;)
Pozdrawiam :**
Boski rozdział:-)
OdpowiedzUsuńKochana Naxi<33
Niech Ludmiła mi tu nic nie kombiuje!
Czekam na next:-D
Kocham cię<333
Buziaki:***