wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 23 część 2

DEDYKACJA dla moich siostrzyczek Kasi Verdas i Zosieni :*. Kocham was dziewczyny <333333333333


Thomasa?! Po co on do mnie pisze? Pierwsza wiadomość była o treści:
„Szkoda, że ten frajer nam przerwał. Byłaby niezła zabawa. I już za niedługo będzie”
Druga:
„I tak kiedyś to ze mną zrobisz. Nie odpuszczę dopóki nie uczynię Ciebie, przepraszam, siebie szczęśliwym.”
Trzecia:
„On Ci nie pomoże. Znajdę sposób by się go pozbyć. Będziesz moja skarbie. Będziesz moja już na zawsze. Każda noc będzie dla mnie idealna.”
Upuściłam telefon na podłogę. Nie mogłam w to uwierzyć. Thomas chce to zrobić jeszcze raz. Czemu? Dlaczego to mnie spotyka? A poza tym, skąd on ma mój numer telefonu? Usłyszałam pukanie do drzwi. Przeraziłam się. Wzięłam poduszkę do ręki i skuliłam się w rogu sofy. Olgita wyszła z kuchni i powoli otworzyła drzwi. Stał w nich nie kto inny jak tylko mój ukochany. Bardzo się ucieszyłam z tego powodu. Nie wiem co bym zrobiła gdyby to był Thomas. Szybko podbiegłam do niego i przytuliłam go. Powoli stanęłam na palcach i wyszeptałam mu do ucha
- On znowu chce to zrobić.
On jak strzała mnie puścił i powiedział
- Skąd to wiesz?
- Wysłał mi trzy SMS-y.
- Pokażesz mi je?
- Tak – powiedziałam po czym podałam mu telefon. – Proszę.
Leòn ze skupieniem czytał każdą wiadomość. Kiedy już skończył rzucił moim telefonem o ścianę. Chyba zrozumiał co zrobił po fakcie.
- Przepraszam Violu. Kupię Ci nowy.
- Nie trzeba. Nic się nie stało. To tylko zbity ekran.
- Kochanie musimy z tym pójść na policję.
- Ale kto nam w to uwierzy?
- Twój tata i Olga uwierzyli. Sądzę, że jeżeli opowiemy im wszystko na komisariacie i pokażemy wiadomości to sądzę, że powinni coś z tym zrobić. A co jeśli się to powtórzy? Nie mogę do ego dopuścić. Nie chcę by coś ci się stało i by ktokolwiek Cię krzywdził.
- Dobrze Leòn, ale zrobimy to po zajęciach. Chcę się spotkać jeszcze z Angie.
- Co tylko sobie życzysz – jaki on jest słodki.
Przytuliłam się do mojego chłopaka i po oderwaniu się od siebie wyszliśmy z domu. Przez całą drogę mocno ściskałam jego rękę w obawie, że Thomas zaraz się pojawi. Nagle poczułam jak ktoś na mnie skacze od tyłu. Krzyknęłam tak głośno, że słyszeli mnie chyba w całej Argentynie. Odwróciłam się powoli do tyłu. Myślałam, że zaraz ją zabiję. To była Fran. Ona tylko radośnie się uśmiechnęła. Jak ją zobaczyłam odetchnęłam z ulgą ale i tak ją kiedyś za to uduszę. Znów, już spokojna złapałam Leòna za rękę. Mimo wszystkiemu byłam bardzo spięta i moja przyjaciółka to zauważyła.
- Viola co się stało?
Spytałam pytająco na mojego chłopaka, a on tylko wzruszył ramionami.
- Yyyyy… Później ci wyjaśnię. A! Czemu wczoraj z dziewczynami nie przyszłyście do mnie?
- Bo Thomas powiedział, że jednak dzisiaj, czyli wczoraj, nie możesz i kazałaś mu to powiedzieć.
- Co?!
- No tak. A cos się stało?
- Jak on tak mógł?! Czyli on to wszystko zaplanował! Najpierw odwołuje dziewczyny by nagle się nie zjawiły. Potem śledzi mnie do domu. Jeszcze skądś musiał wiedzieć, że będę sama. Zapomniał tylko o tobie. On jest przebieglejszy niż myślałam! On zaplanował ten gwałt!
- Co?! Jaki gwałt?! – zaczęła krzyczeć Francesca tak, że słyszeli ją chyba już w Studio.
- Fran słuchaj. Wczoraj poszedłem do Violi i drzwi od jej domu były uchylone.
- Myhym.
- Poszedłem sprawdzić co się stało i zobaczyłem jak Thomas całuje płaczącą Violę i maca ją po piersiach.
- Co?!
- Spokojnie, to nie koniec. Zaczynał rozpinać jej sukienkę i wtedy ja wkroczyłem do akcji.
- Tak. Mój rycerz na białym koniu – powiedziałam po czym razem z Fran zaczęłyśmy się śmiać.
- No co? Ale to prawda.
- Wiem, wiem. I dziękuję Ci za to – powiedziałam jeszcze powstrzymując śmiech, po czym pocałowałam mojego księcia.
Dalej pokierowaliśmy się w stronę Studio. Po drodze spotkaliśmy Maxiego, Cami, Nati, Andresa, Brodueya i Marco. Kiedy już dotarliśmy przed budynek zauważyliśmy pana gwałciciela (Thomasa). Jak tylko Francesca go zauważyło to podeszła do niego i uderzyła go mocno w twarz.
- Auć. Za co to było Fran?
-Nie mów do mnie Fran! W ogóle się do mnie nie odzywaj! Jak mogłeś?! Myliłam się co do ciebie! Myślisz tylko o jednym! Myślałam, że jesteś inny, ale okazało się, że jednak nie! Jesteś perfidnym i zakłamanym debilem, któremu nie należy się ani grosz szacunku!
- Ale Fran o czym ty do mnie mówisz?
- Mówiłam nie Fran! A co robiłeś wczoraj wieczorem?!
- Byłem w domu i oglądałem jakiś nudny film.

- Nie wierzę ci! Jak mogłam się tak pomylić w stosunku do ciebie?! Mój brat miał rację! Nie należy ci ufać! A ja byłam w tobie zakochana! Wypierdzielaj z mojego życia idioto, debilu, deklu, jełopie, kretynie, gwałcicielu, sukinsynie i mogłabym wymieniać tak dalej, ale wolę iśc do prawdziwych przyjaciół, a nie stać i krzyczeć tu na kogoś kto prawie zgwałcił moją przyjaciółkę! Nie odzywaj się do mnie! Nie wierzę, że ci zaufałam! Zegnaj! – powiedziała Francesca i jeszcze raz uderzyła go w twarz.

Mam nadzieję, że się podoba i przepraszam, że musieliście tak długo czekać. Kocham was <333333

2 komentarze:

  1. Boski:)
    Najlepsza Fran na końcu:D
    To coś ala ja i mój brat :D
    Mam nadzieje, że Thomas nie zbliży się już do Violi :)
    Leoś jest słodki<3
    Czekam na next^^
    Kocham cię siostrzyczko<333
    Buziaki:***

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ♥♥♥
    czekam na next.

    Weronika M

    OdpowiedzUsuń