DEDYKACJA dla Kasi Verdas i Zosieni :* moich dwóch siostrzyczek. Kocham was dziewczyny <3
Rozdział 22
„Cześć skarbie.”
* Francesca – Studio 21 *
Dostaliśmy zadanie od Pablo. Mam je wykonać z jakimś Marco. Ciekawe
kto to? Wyszłam z sali i zaraz Viola zadała mi pytanie
- Francesca czy pamiętasz o dzisiejszym wieczorze?
- Jak miałabym zapomnieć?
- O! Czyli to ty jesteś Francesca? – zapytał się mnie szatyn z
kręconymi włosami.
- Tak. A ty w takim razie jesteś Marco?
- Tak. Może byśmy popracowali nad zadaniem po zajęciach?
- Marco bardzo mi przykro, ale nie mogę. Umówiłam się już z
przyjaciółkami. Może jutro?
- Ok. To jutro po zajęciach.
- Tak.
- Ok. To pa Francesca.
- Możesz do mnie mówić Fran.
- Ok. To pa Fran.
- Pa do zobaczenia jutro.
* Leòn – Studio 21 *
Cieszę się, że robię to zadanie z Violą. Mogę napisać co do niej
czuję. Mam nadzieję, że tak też jest i w drugą stronę. Po zajęciach z Pablo
były zajęcia z Gregorio. Przebraliśmy się w stroje do tańca i poszliśmy do sali
baletowej. Tam nasz szanowny pan profesor Gregorio zaczął swoją przemowę
- Dużo nowych osób doszło do Studio, więc proszę o absolutną
ciszę bo nie będę powtarzał jeszcze raz i każdemu z osobna. Na moje zajęcia nie
można się spóźniać. Spóźnienie równa się zostanie po lekcjach. Nie wolno też
rozmawiać, jeść, wykłócać się na temat choreografii. Jeżeli ktoś podczas tańca
popełni błąd powtarza go dopóki mu go nie zaliczę. Czy wszystko jasne? Tak, to
zaczynamy zajęcia.
Zajęcia zaczęły się w nieciekawej atmosferze. Gregorio pokazał
nam nowy układ po mimo iż nie skończyliśmy poprzedniego. Później podzielił nas
na grupy po cztery osoby.
1. Ja, Ludmiła, Andres, Nati;
2. Fran, Cami, Viola, Maxi;
3. Thomas, Marco, Broduey, Braco.
Na pierwszy ogień poszła nasza grupa. Oczywiście Andres za
każdym razem się mylił, więc ciągle się poprawiał. Przez chwilę w tańcu
popatrzyłem się na Violę. Gadała z dziewczynami, ale nie to mnie zdziwiło.
Bardziej to, że osoba, której imienia nie chcę wymawiać przez cały czas się na
nią gapiła. Czy on nie rozumie tego, że Violetta jest ze mną. Kurde niech się
ogarnie, bo z prostym nosem do domu nie wróci. W końcu Gregorio powiedział, że
kolejna grupa wchodzi na parkiet. Tą grupą była grupa, w której była Violetta.
Tańczyła pięknie. Ani razu się nie pomyliła. Nagle zobaczyłem, że Ludmiła coś
kombinuje. Podstawiła nogę Violettcie. Już miałem ją złapać, ale Thomas musiał
być pierwszy.
* Violetta – Studio 21 *
Tańczyłam w sali baletowej układ wymyślony przez Gregorio. Nagle
poczułam jak tracę grunt pod nogami. Szykowałam się na nieprzyjemne spotkanie z
podłogą. Jednak nie nastąpiło. Uświadomiłam sobie, że ktoś mnie złapał, jednak
to nie był mój Leòn. Spojrzałam na mojego wybawcę. Ku mojemu zdziwieniu był to
Thomas. Popatrzyłam się w te jego niebieskie jak morze oczy. Nie mogłam się
oderwać od nich widoku. Nagle sobie pomyślałam „Violetta, ogarnij się. Co ty
robisz? On chciał cię pocałować” i szybko się ogarnęłam i puściłam go.
Podbiegłam szybko do Leòna udając, że nic się nie stało.
- Violu, nic ci nie jest? – on jest taki kochany.
- Nie wszystko jest w porządku.
- To dobrze. Ale na pewno?
- Tak Leòn. Wszystko jest Ok.
Kolejne zajęcia były już bez niepotrzebnych niespodzianek. Po
południu, gdy wracałam, ze Studia czułam jak ktoś za mną idzie. Zawsze gdy się
za siebie odwracałam nikogo nie było. Weszłam do pokoju i położyłam torbę na
łóżku. Usiadłam na fotelu i westchnęłam głośno. Nie mogłam zapomnieć o
Thomasie, ale przecież ja kocham Leòna. Biłam się z własnymi myślami gdy drzwi
do mojego pokoju się uchyliły. To był Thomas. Jak on się tu znalazł? Skąd on
wie, gdzie ja mieszkam?
- Cześć skarbie – powiedział do mnie.
- Co?! Skarbie?! Ja nie jestem twoją dziewczyną!
- To się zaraz przekonamy.
- Thomas co ty chcesz zrobić?
- Zaraz się słońce przekonasz.
Zaczął się do mnie przybliżać. Nagle zorientowałam się, że
dzielą nas centymetry. Nie mogłam nigdzie uciec. W domu też nikogo nie było
więc nikt by mnie nie usłyszał gdybym się zaczęła wydzierać. Thomas mnie
pocałował. Chciałam go od siebie odsunąć, jednak on był silniejszy. Nie mogłam
z nim wygrać. Zaczął macać mnie jedną ręką po pośladku, a drugą po mojej
piersi. Czułam, że nie wygram. Zaczęłam płakać. Nie mogłam nic innego zrobić.
Nagle jego ręka zaczęła wodzić po moich plecach w poszukiwaniu zamka mojej
sukienki. Znalazł go. Nie chciałam tego. Nagle drzwi do mojego pokoju się
otworzyły i stanął w nich Leòn.
Mam nadzieję, że się podoba. Pięć komentarzy kolejny post. Kocham was mocno i jeszcze raz dziękuję <3
Super rozdział czekam na next
OdpowiedzUsuńOj Thomas!!!! Co on robi!? Ale i tak kocham ten rozdział :D
OdpowiedzUsuńCałuski :***
Boski rozdział:)
OdpowiedzUsuńThomas!!!!!
Zabije tego pajaca!!!!
Jak on w ogóle śmie zbliżać się do Violi!?
Leon rycerzu ratuj księżniczkę<3
KOCHAM CIĘ<3333
Buziaki:***
Świetny!
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest niesamowite!
OdpowiedzUsuńUwielbiam je!
Kocham to opowiadanie<3
OdpowiedzUsuńDawaj next :)