wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 22

Dziękuję wszystkim za czytanie mojego bloga. Już jest ponad 2000 wejść. Nigdy nie myślałam, że ktoś to będzie czytać i to, aż w takich ilościach. Dziękuję. Kocham was <3
DEDYKACJA dla Kasi Verdas i Zosieni :* moich dwóch siostrzyczek. Kocham was dziewczyny <3

Rozdział 22
„Cześć skarbie.”

* Francesca – Studio 21 *

Dostaliśmy zadanie od Pablo. Mam je wykonać z jakimś Marco. Ciekawe kto to? Wyszłam z sali i zaraz Viola zadała mi pytanie
- Francesca czy pamiętasz o dzisiejszym wieczorze?
- Jak miałabym zapomnieć?
- O! Czyli to ty jesteś Francesca? – zapytał się mnie szatyn z kręconymi włosami.
- Tak. A ty w takim razie jesteś Marco?
- Tak. Może byśmy popracowali nad zadaniem po zajęciach?
- Marco bardzo mi przykro, ale nie mogę. Umówiłam się już z przyjaciółkami. Może jutro?
- Ok. To jutro po zajęciach.
- Tak.
- Ok. To pa Francesca.
- Możesz do mnie mówić Fran.
- Ok. To pa Fran.
- Pa do zobaczenia jutro.

* Leòn – Studio 21 *

Cieszę się, że robię to zadanie z Violą. Mogę napisać co do niej czuję. Mam nadzieję, że tak też jest i w drugą stronę. Po zajęciach z Pablo były zajęcia z Gregorio. Przebraliśmy się w stroje do tańca i poszliśmy do sali baletowej. Tam nasz szanowny pan profesor Gregorio zaczął swoją przemowę
- Dużo nowych osób doszło do Studio, więc proszę o absolutną ciszę bo nie będę powtarzał jeszcze raz i każdemu z osobna. Na moje zajęcia nie można się spóźniać. Spóźnienie równa się zostanie po lekcjach. Nie wolno też rozmawiać, jeść, wykłócać się na temat choreografii. Jeżeli ktoś podczas tańca popełni błąd powtarza go dopóki mu go nie zaliczę. Czy wszystko jasne? Tak, to zaczynamy zajęcia.
Zajęcia zaczęły się w nieciekawej atmosferze. Gregorio pokazał nam nowy układ po mimo iż nie skończyliśmy poprzedniego. Później podzielił nas na grupy po cztery osoby.
1. Ja, Ludmiła, Andres, Nati;
2. Fran, Cami, Viola, Maxi;
3. Thomas, Marco, Broduey, Braco.
Na pierwszy ogień poszła nasza grupa. Oczywiście Andres za każdym razem się mylił, więc ciągle się poprawiał. Przez chwilę w tańcu popatrzyłem się na Violę. Gadała z dziewczynami, ale nie to mnie zdziwiło. Bardziej to, że osoba, której imienia nie chcę wymawiać przez cały czas się na nią gapiła. Czy on nie rozumie tego, że Violetta jest ze mną. Kurde niech się ogarnie, bo z prostym nosem do domu nie wróci. W końcu Gregorio powiedział, że kolejna grupa wchodzi na parkiet. Tą grupą była grupa, w której była Violetta. Tańczyła pięknie. Ani razu się nie pomyliła. Nagle zobaczyłem, że Ludmiła coś kombinuje. Podstawiła nogę Violettcie. Już miałem ją złapać, ale Thomas musiał być pierwszy.

* Violetta – Studio 21 *

Tańczyłam w sali baletowej układ wymyślony przez Gregorio. Nagle poczułam jak tracę grunt pod nogami. Szykowałam się na nieprzyjemne spotkanie z podłogą. Jednak nie nastąpiło. Uświadomiłam sobie, że ktoś mnie złapał, jednak to nie był mój Leòn. Spojrzałam na mojego wybawcę. Ku mojemu zdziwieniu był to Thomas. Popatrzyłam się w te jego niebieskie jak morze oczy. Nie mogłam się oderwać od nich widoku. Nagle sobie pomyślałam „Violetta, ogarnij się. Co ty robisz? On chciał cię pocałować” i szybko się ogarnęłam i puściłam go. Podbiegłam szybko do Leòna udając, że nic się nie stało.
- Violu, nic ci nie jest? – on jest taki kochany.
- Nie wszystko jest w porządku.
- To dobrze. Ale na pewno?
- Tak Leòn. Wszystko jest Ok.
Kolejne zajęcia były już bez niepotrzebnych niespodzianek. Po południu, gdy wracałam, ze Studia czułam jak ktoś za mną idzie. Zawsze gdy się za siebie odwracałam nikogo nie było. Weszłam do pokoju i położyłam torbę na łóżku. Usiadłam na fotelu i westchnęłam głośno. Nie mogłam zapomnieć o Thomasie, ale przecież ja kocham Leòna. Biłam się z własnymi myślami gdy drzwi do mojego pokoju się uchyliły. To był Thomas. Jak on się tu znalazł? Skąd on wie, gdzie ja mieszkam?
- Cześć skarbie – powiedział do mnie.
- Co?! Skarbie?! Ja nie jestem twoją dziewczyną!
- To się zaraz przekonamy.
- Thomas co ty chcesz zrobić?
- Zaraz się słońce przekonasz.

Zaczął się do mnie przybliżać. Nagle zorientowałam się, że dzielą nas centymetry. Nie mogłam nigdzie uciec. W domu też nikogo nie było więc nikt by mnie nie usłyszał gdybym się zaczęła wydzierać. Thomas mnie pocałował. Chciałam go od siebie odsunąć, jednak on był silniejszy. Nie mogłam z nim wygrać. Zaczął macać mnie jedną ręką po pośladku, a drugą po mojej piersi. Czułam, że nie wygram. Zaczęłam płakać. Nie mogłam nic innego zrobić. Nagle jego ręka zaczęła wodzić po moich plecach w poszukiwaniu zamka mojej sukienki. Znalazł go. Nie chciałam tego. Nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły i stanął w nich Leòn.

Mam nadzieję, że się podoba. Pięć komentarzy kolejny post. Kocham was mocno i jeszcze raz dziękuję <3

6 komentarzy:

  1. Super rozdział czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Thomas!!!! Co on robi!? Ale i tak kocham ten rozdział :D
    Całuski :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział:)
    Thomas!!!!!
    Zabije tego pajaca!!!!
    Jak on w ogóle śmie zbliżać się do Violi!?
    Leon rycerzu ratuj księżniczkę<3

    KOCHAM CIĘ<3333
    Buziaki:***

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje opowiadanie jest niesamowite!
    Uwielbiam je!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to opowiadanie<3
    Dawaj next :)

    OdpowiedzUsuń