wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 12

DEDYKACJA dla Pauline Verdas za wsppraniałą niespodziankę i wsparcie, Kasi Verdas mojej idolki, która przeczytała mojego bloga (Dzięki Pauline) i dla E.V.P (Ellie Verdas Pasquarelli) za miłe komentarze (więcej wiary, pamiętam) i na koniec dla Anonimka, który bardzo chce czytać mojego bloga (zobaczcie komentarze pod ,,Nowy Rozdział"), no i oczywiście dla ANONIMA (Zosi), że pomaga mi z postami. I to chyba wszyscy

Rozdział 12
,,To nieudany prezent urodzinowy od kolegów”

* Leòn – Park *

Zabrałem Violettę na romantyczny spacer. Przechadzaliśmy się wzdłuż rzeki. Kupiłem watę cukrową. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy ją jeść. Powoli skubaliśmy różowe nitki cukru. Nagle nasze ręce w tym samym momencie sięgnęły po watę i splotły się ze sobą. Nie mogłem powstrzymać uczuć i namiętnie ją pocałowałem. Chciałem by ten pocałunek trwał przez wieki i nigdy się nie kończył. Jednak gdy poczułem czyjąś dłoń na ramieniu od razu się odwróciłem. To był mój ojciec. Co on tutaj robi? Przecież miał wyjechać. Nie wiedziałem co powiedzieć, więc wydałem z siebie tylko ciche „yyyyy”, a ojciec od razu się odezwał.
- Leòn musimy porozmawiać.
- Tato koniecznie teraz?
- Tak.
- Violu bardzo cię przepraszam. Możemy jutro dokończyć nasz spacer? – mówiąc spacer miałem na myśli randkę, ale gdybym powiedział to przy ojcu, pewnie by się wściekł.
- Tak jasne będę czekać na telefon.
- Trafisz do Angie?
- Tak, nie bój się. Poradzę sobie – mówiąc to pocałowała mnie w policzek.
Gdy odchodziła machała mi na pożegnanie. Ojciec zaciągnął mnie do samochodu i przywiózł do domu. Poszedłem za nim do mojego pokoju. Gdy się już tam znaleźliśmy powiedział
- Leòn, czyli to było z tą dziewczyną?
- Z tą dziewczyną co było?
- No ten wiesz… ten, no… no ten pierwszy raz.
- Co?! Pierwszy raz?! Go jeszcze nawet nie było!
- To jak mi wytłumaczysz to – mówiąc to pokazał mi paczkę gumek.
- To nieudany prezent urodzinowy od kolegów – ale mieliśmy bekę gdy otwierałem prezenty. Nieważne. – Poza tym skąd ci to przyszło do głowy?
- No jak to zobaczyłem to pomyślałem… zresztą nie ważne. Ważne jest to, że na razie nie zostanę dziadkiem – oj to się jeszcze okaże. Może spróbował bym z Violką? Ale nie jeszcze za wcześnie na coś takiego.
- Tak tato. Może za jakiś czas. Ale teraz nie.
- Dobrze Leòn. Przepraszam, że przerwałem ci spotkanie z ta dziewczyną. Kim ona w ogóle jest?
- To jest Violetta Castillo, córka Germana Castillo.
- To jest twoja no wiesz… dziewczyna?
- Tak tato. Czy mogę już wrócić do Studio?
- Tak Leòn wracaj, wracaj.
Czułem się głupio po tym, że prze moją nieuwagę nasza randka się skończyła. Byłem zły na ojca, za to jaką mi zrobił szopkę. Na szczęście nie było przy tym ani mamy, ani Violki. W tedy to by było kiepsko.  Poszedłem szybkim krokiem do Studia. Niedawno zaczęły się zajęcia. Poszedłem do sali Angie mimo iż miałem mieć je z Pablo. Zapukałem do drzwi i lekko je uchyliłem. Na szczęście Viola szybko mnie zauważyła i wyszła z sali. Ucieszyłem się, że ją zobaczyłem ona chyba też i wyszliśmy ze Studia. Szczerze nie chciałem być już dziś na zajęciach. Poszliśmy na ławkę niedaleko Studio i zaczęliśmy nasz niedokończony pocałunek. Nie wiem ile on trwał, pięć minut, dziesięć sekund, godzinę, nie wiem, ale czułem, że ten czas to najlepsze co mnie w życiu spotkało. Niestety musieliśmy oddychać, więc przestaliśmy. Wstałem i poszedłem z Violą do jej domu. Na szczęście nie było nikogo w domu. Poszliśmy do jej pokoju i zabraliśmy się za ćwiczenia do przesłuchania. Podałem jej nuty, a ona zaczęła śpiewać swym anielskim głosem.


Ahora sabes que
Yo no entiendo lo que pasa
Sin embargo sé
Nunca hay tiempo para nada

Pienso que no me doy cuenta
Y le doy mil y una vueltas
Mis dudas me cansaron
Ya no esperaré

Y vuelvo a despertar
En mi mundo siendo lo que soy
Y no voy a parar
Ni un segundo mi destino es hoy

Nada puede pasar
Voy a soltar
Todo lo que siento
Todo todo

Nada puede pasar
Voy a soltar
Todo lo que tengo
Nada me detendrá

To były nuty piosenki z zeszłego roku, „En Mi Mundo”. Jak widać w tym roku też ją będą śpiewać.



Bardzo przepraszam, że wczoraj nie dodałam posta, ale jest dzisiaj. Śmieszne co nie? Mam nadzieję, że się podoba. A jeszcze raz dziękuję Pauline Verdas, Kasi Verdas, Ellie Verdas Pasquarelli, ANONIMA i Anonima. Kocham was wszystkich i resztę moich czytelników.

PS. Pięć komentarzy nowy post.

2 komentarze:

  1. Supcio:)
    Ach ten tatuś to ma wyczucie czasu;D
    Sweet randka/ spacerek<333
    Dziękuje za dedykację<333
    Najbardziej musisz podziękować mojemu puppecikowi Paulinie Verdas bo to ona zaprosiła mnie na twojego bloga<33
    Czekam na next;D
    Buziaki:***

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh, jestem druga xd
    Dziękuje za dedykacje <3333
    Hahah :D Ojciec Leóna ;-D Pozdro z podłogi!
    Tak, dziękować mi bo jestem królem świata ;-D
    Piozdlio!

    Ps.
    Zapraszam na nowego bloga mojej kuzynki i mojego :
    sierra-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń