Rozdział 5
„Nazwałeś mnie twoją dziewczyną?”
* Violetta -
Dom Violetty *
Następnego
dnia wstałam z samego rana. Ubrałam się i zeszłam na dół zjeść śniadanie. Po
posiłku pobiegłam do pokoju, wzięłam swoją urodzinową kreację i dałam ją do
prasowania Oldze. Wzięłam swój pamiętnik i wyszłam do parku. Usiadłam na ławce
i zaczęłam pisać. „To dziś! Kończę 17 lat! To będą najlepsze urodziny w życiu. Nie
mogę się doczekać przyjścia Leòna. Już mam sukienkę i dodatki. Teraz zostało mi
tylko czekać kiedy wreszcie go spotkam. Może go spotkam w parku. Nigdy nie
zapomnę…” Pisałam gdy ktoś nagle zasłonił mi oczy.
- Zgadnij
kto to? – zapytała się osoba.
,,Nigdy nie
pomylę tego głosu z żadnym innym” pomyślałam.
- Czy to
może…? Nie to nie on – droczyłam się. – Spróbuję, może uda mi się trafić. Czy
to Luigi?
- Nie.
Próbuj dalej.
- L… L…
Leòn?
Tajemnicza
osoba odsłoniła mi oczy i pocałowała mnie w policzek.
- Skąd
wiedziałaś? – zapytał się po czym się zaśmiał. – Proszę to dla ciebie –
powiedział i wręczył mi fioletową różę (fioletowa roża to oznaka miłości od
pierwszego wejrzenia. Ooooo).
- Dziękuję.
Czy pamiętasz jeszcze o dzisiejszym popołudniu?
- Pamiętam.
Dwa razy mnie szantażowałaś, więc jak miałbym zapomnieć. I to o mojej
dziewczynie.
- Leòn, czy
ja się nie przesłyszałam? Nazwałeś mnie twoją dziewczyną?
- Tak, a coś
źle powiedziałem.
- Och, Leòn
– powiedziałam i rzuciłam się w jego ramiona. – To najlepszy prezent jaki
dostałam.
Popłakałam
się ze szczęścia, a on jedną ręką dotknął mojego policzka, a w drugą wziął moją
rękę i powiedział
- Obiecuję
ci, że nigdy nikt i nic nas nie rozdzieli – oznajmił z powagą.
Uśmiechnęłam
się przez płacz, a Leòn delikatnie pocałował mnie w usta (piąty…). Kiedy
skończył powiedziałam
- Błagam cię
nie kończ – i nasze usta zetknęły się ponownie w namiętnym pocałunku (szósty…).
Gdy tym
razem przestał uśmiechnęłam się tylko, a potem utonęłam w jego czułym uścisku.
Nagle Leòn wstał i podał mi maleńkie pudełeczko. Byłam lekko zdezorientowana
lecz on tylko powiedział
- Nie bój
się, otwórz. Mam nadzieję, że ci się spodoba.
Uśmiechnęłam
się i delikatnie uchyliłam wieczko. To co tam zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. W
pudełeczku była złota bransoletka z inicjałami VC i LV. Pomiędzy nimi znajdował
się mały plusik, a cały napis był w złotym sercu. Znów nie mogłam powstrzymać
łez. Leòn uklęknął przed de mną (co? On mi chce się oświadczyć?) wziął moją
rękę i założył jej bransoletkę na rękę. On usiadł obok mnie i powiedział
- Podoba ci
się?
- Podoba to
mało powiedziane. Ona jest przepiękna – powiedziałam przez łzy i wtuliłam się w
Leòna.
Siedzieliśmy
tam przez jakeś pięć minut i wpatrywaliśmy się w taflę wody. W końcu zapytałam
się mimo, że nie chciałam kończyć tak miłego spotkania
- Leòn,
odprowadzisz mnie do domu?
- Tak, jasne.
Ale dla czego w tej chwili?
- Mój tata
się pewnie martwi, że mnie tak długo nie ma. A poza tym, to czy przypadkiem
ktoś nie ma tu zaraz zajęć?
- No dobrze,
dobrze.
- A poza tym
muszę jeszcze…
- No co?
- Muszę
jeszcze…
- Muszę
jeszcze co?
- Muszę
jeszcze znaleźć nie… O nie prawie się wygadałam! Nie kuś mnie dziś więcej,
zobaczysz popołudniu.
- A jak nie,
to co? – drażnił się.
- Myślałam,
że będziesz chciał ale chyba nie.
- Będę
chciał co?
- Całusa.
Ale naj widoczniej się pomyliłam.
- No proszę
– błagał.
Tylko
przewróciłam oczami i pocałowałam Leòna w usta (siódmy…). On zaczął zachowywać
się jak dziecko i wyszczerzył się tak, że nie mogłam powstrzymać śmiechu. Po chwili gdy
się uspokoiłam powiedziałam
- Chodź bo
się spóźnisz.
- No dobra,
dobra.
Wzięłam go
za rękę i pociągnęłam za sobą. Gdy stanęliśmy pod drzwiami mojego domu
powiedziałam
- Kocham
cię, ale nie chcę byś mnie zranił.
- O to nie
musisz się troszczyć – i przytulił mnie do swojej piersi.
On pocałował
mnie w policzek po czym położył na nim rękę. Znów poczułam ciepło jego ręki.
Leòn wziął moją rękę i pocałował ją. Stałam tam i patrzyłam jak mój chłopak
(jak to pięknie brzmi) odchodzi. Gdy straciłam go z pola widzenia weszłam do
domu.
Bardzo długo nie pisałam, ale jednak dziś dodałam jeden post. Może za niedługo dodam kolejny. Szkoda, że piszę tyko dla siebie. Mam nadzieję, że się podoba tym, którzy to przeczytali. Kolejny post jak mi się uda to jutro lub po jutrze. Mam nadzieję na komentarze.
No supcio;))
OdpowiedzUsuń