Rozdział 16
„ Ja tu na ciebie czekam, a ty…”
* Fran – Dom Fran *
Siedziałam w domu. Pomyślałam o Violettcie. Myślę, że można się
z nią zaprzyjaźnić. Poza tym jak słodko wygląda z Leònem. Ma fart, że trafiła
na takiego chłopaka. Nie dość, że przystojny to miły, i nawet ją broni. Ach!
Chciałabym mieć takiego chłopaka. Oczywiście nie Leòna, bo on jest jej. Szkoda,
że ja mam takiego pecha do chłopaków. Siedziałam i gadałam na kompie z Cami. Dowiedziałam
się, że poznała na zajęciach teatralnych chłopaka o imieniu Broduey. Podobno
jest strasznie miły i przystojny. Ma fajnie nie to co ja. Przynajmniej się
zakochała w kimś kto zwraca na nią uwagę. Może Tomi by dał się umówić do kina?
Fajnie by było nim posiedzieć i pogadać.
W sumie to chciałabym by był kimś więcej niż tylko przyjacielem. Podoba mi się
i chciała bym być jego dziewczyną. Zadzwonię do niego i się umówimy przed
„Resto”. Wzięłam telefon do ręki i wykręciłam jego numer.
* Tomas – Dom Tomasa *
Siedziałem na kanapie i myślałem o pewnej dziewczynie, którą
widziałem w „Resto”. Była piękna. Nagle zadzwonił do mnie telefon.
- Hallo?
- Hej Tomi. Myślałam czy może nie masz ochoty pójść ze mną do
kina?
- Hej Fran. Bardzo chętnie.
- Ok. To się widzimy przed kinem.
- Ok. Pa.
-Pa.
Fajnie, że idę z Fran do kina. Lubię ją. Jest w końcu moją
przyjaciółką. Ubrałem się i poszedłem do kina. Gdy przechodziłem przez park
zaczęło padać. Szybko założyłem kaptur na głowę i poszedłem dalej. Nagle
zauważyłem jak pewna dziewczyna się wywraca. Szybko do niej podbiegłem i ją
złapałem. To była ona. Ta dziewczyna z „Resto”. Patrzyłem jej prosto w oczy gdy
ona mnie odepchnęła.
- Dziękuję – powiedziała.
- Nie ma za co. Jestem Tomas.
- A ja Violetta. Przepraszam nie mogę gadać. Do zobaczenia.
- Hej.
Poszedłem dalej i zobaczyłem pod kinem zmoczoną i złą Fran.
- Ja tu na ciebie czekam, a ty podrywasz dziewczynę Leòna?
- Że kogo dziewczynę?
- Mojego kolegi Leòna ze Studio. No nie ważne chodź bo się
spóźnimy na film.
Co dziewczyna jakiegoś Leòna? Nie, to nie możliwe. No ale cóż
bywa. Byłem na filmie z Fran. Nudny jak flaki z olejem albo nawet gorzej. Jakaś
głupia komedia romantyczna. Po tym co mi się dziś przydarzyło wolę oglądać
jakieś horrory lub coś w ty stylu. Poszedłem z Fran do mojego domu. Poszedłem
do siebie do pokoju, a ona do łazienki. Nie dziwne wypiła swoją i moją colę.
Nie ważne. Zacząłem śpiewać. Nie wiem czemu. Po prostu lubię to robić. Po
chwili Fran weszła do pokoju i zaśpiewała razem ze mną.
- Ale masz zarąbisty głos.
- Nie no coś ty.
- Naprawdę. Może byś zdawał do Studia?
- A mogę?
- Jasne jutro przesłuchania. Pośpiewasz, potańczysz, i pograsz
na gitarze i witaj Studio.
- Ok, Fran.
- Ok. To jutro przed Studio.
- Tak, tak. Cześć.
- Pa
Wiem, że krótki, ale mam nadzieję, że się podoba. Jeszcze raz dla Kasi STO LAT! STO LAT! Kocham Cię i wszystkich czytelników.
Dziękuje za wspaniałe życzenia<33
OdpowiedzUsuńJa też cię strasznie kocham<333
Super rozdzialik:)
Tylko żeby mi tu Thomas nie namieszał w Leonettcie!
Czekam na next;D
Buziaki:***