wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 9

Rozdział 9
„A to jest moja dziewczyna Violetta.”

* Violetta - Dom Violetty *

Rano gdy tylko wstałam spojrzałam na parapet i przypomniało mi się, że też coś dla mojego najwspanialszego chłopaka mam. Wzięłam pudełeczko i pobiegłam do pokoju, w którym spał Leòn. Usiadłam na brzegu łóżka i pocałowałam go w policzek. On się obudził i pocałował mnie lecz w usta (dziewiąty…). Zarumieniłam się i wręczyłam mu pudełeczko.
- Może nie jest to tak wspaniałe jak twoje prezenty ale się starałam.
Otworzył pudełko i znalazł tam niebieską kostkę do gitary po jednej stronie z napisem Leòn, a po drugiej Violetta. On tylko się uśmiechną bo wiedział, że mi też zależy na naszym związku. Gdy skończył się przyglądać prezentowi położył rękę na moim policzku i powiedział
- Dziękuję. Teraz już wiem, że zależy ci na mnie tak jak mi zależy na tobie – i przytulił mnie.
- Kocham cię i nic tego nie zmieni – wyszeptałam mu do ucha.
Po chwili namiętności dałam mu ubrania mojego ojca (kupił sobie nowe ale za małe) i zeszliśmy na śniadanie.

* Leòn – Dom Violetty *

Przypomniałem sobie, że muszę iść do Studio i o głosie Violi i o naborze do Studia. Połączyłem w głowie te trzy wątki i przed wyjściem powiedziałem do mojej dziewczyny
- Słyszałem wczoraj jak śpiewasz i zastanawiałem się czy może nie chciałabyś chodzić ze mną do Studia?
- Bardzo chętnie ale mój ojciec na pewno się nie zgodzi.
- Zostaw to mnie – powiedziałem z nutką pewności siebie.

* Violetta – Dom Violetty *

Leòn poszedł rozmawiać z Germanem w jego gabinecie. Po piętnastu minutach wyszedł, a za nim mój ojciec i powiedział
- Leòn postawił mi wiele argumentów dla czego powinnaś chodzić do tej szkoły. Więc po przemyśleniu tego wszystkiego stwierdzam iż możesz do niej chodzić.
Strasznie się ucieszyłam i uściskałam po kolei ojca i Leòna. Ubrałam bluzę i wyszłam razem z moim chłopakiem (jak ja uwielbiam to mówić). Gdy straciliśmy mój dom z oczu złapałam go za rękę. Szliśmy przez park. Leòn prowadził mnie do Studio. Zaciągnął mnie na ławkę, na której się pierwszy raz całowaliśmy. On przytulił się do mnie. Po chwili ktoś do nas podszedł.
- Cześć Leòn. Nie przedstawisz mi swojej koleżanki?
- Cześć. Tak. To jest Maxi mój kolega ze Studia.
- Cześć. Miło cię poznać – powiedziałam nieśmiało.
- A to jest moja dziewczyna Violetta.
- Cześć!
- Co tutaj robisz? – zapytał się Leòn kolegi.
- Idę do Studio.
- O my też. Chodźmy, więc razem.
Leòn wziął mnie za rękę i razem z Maxim poszliśmy do Studio. Już zaraz przy wejściu zauważyły nas jakieś dwie dziewczyny.
- To to jest twoja wybranka – powiedziały chórem po czym się zaśmiały.
- Dziewczyny to jest Violetta. Kochanie to jest Franceska, a to Camila.
- Hej! – powiedziałam speszona.
- O Leòn! – przybiegła do nas jakaś blondynka. – Co to za dziewczyna?
- To jest moja dziewczyna, Violetta. Violu to moja BYŁA – podkreślił to słowo bym była pewna - dziewczyna Ludmiła.
- Co to teraz się spotykasz z tą … tą… tą lamuską.
Nie mogłam dłużej tego słuchać. Puściłam Leòna i pobiegłam jak najdalej od tej, jak jej tam… Ludmiły.

* Leòn – Studio 21 *

- Ludmiła jak mogłaś coś takiego zrobić. Rozumiem mnie ale ty jej w ogóle nie znasz. Jesteś po prostu idiotką i egoistką.
Musiałem to powiedzieć. Od razu pobiegłem po Violettę. Gdzie ona może być? Już chyba wiem. Poszedłem w stronę parku. Znalazłem ją. Siedziała na ławce smutna i płakała. Podszedłem do niej i ją przytuliłem. Ona wtuliła się we mnie. Chciałem ją pocieszyć więc powiedziałem
- Viola nie masz się co martwić tą pusta blondynką. Jesteś piękna i utalentowana. Żadne słowa tego nie zmienią. I nie zmienią tego co do ciebie czuję i nigdy nie zmienią.

Pocałowałem ją (dziesiąty…). Potem się do mnie przytuliła. Gdy skończyła uśmiechnęła się. Wiedziałem, że to poskutkuje.

Wiem krótki i beznadziejny, ale mam nadzieję, że moim czytelnikom się podoba. Pozdrowienia dla wszystkich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz