poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 19

DEDYKACJA dla Kasi Verdas i Zosieńki :* za to, że ze mną są i mnie wspierają w każdej chwili i ze mną są.

Rozdział 19
„Zawsze będę przy tobie”

* Leòn – Studio 21 *

Stałem z Violettą na holu gdy nagle poczułem jak ściska mi rękę. Bolało. Rozejrzałem się dookoła i zauważyłem Thomasa rozmawiającego z Fran. Viola patrzyła się na nich (na niego). Czyżby chodziło o tego idiotę? Czułem, że ona się boi, ale czego? Może przesłuchania, a może coś jeszcze? Muszę się tego dowiedzieć. Nie lubię gdy jest smutna. Już i tak stresuje się tym wyjazdem, więc jeszcze tego brakuje by stresowała się tym palantem. Powiedziałem do reszty
- Musimy was na chwilę przeprosić – i zaciągnąłem Violettę na zewnątrz. Tam zapytałem się jej – Viola, co się dzieję? Jesteś strasznie zestresowana. Powiedz o co chodzi. Mi możesz zaufać.
- Chodzi o przesłuchanie – popatrzyłem się na nią wzrokiem „wiem, że kłamiesz”, a ona od razu odpowiedziała. – Chodzi też o Thomasa. Wczoraj po tym jak mnie złapał spotkałam go w kinie, rano w drodze do Studio i teraz tutaj. Myślę, że on mnie śledzi, że zna każdy mój ruch.
- Violu nie panikuj, ze mną nic ci się nie stanie. Kocham cię i nie pozwolę by ktoś zrobił ci krzywdę. Zawsze będę przy tobie.
- Też cię kocham.
- Viola, ale obiecaj mi, że gdyby ktoś cię skrzywdził to mi o tym powiesz.
- Obiecuję. I obiecuję, że jeśli cokolwiek się stanie to nigdy nie przestanę cię kochać.
Po tych słowach przytuliłem ją mocno do siebie. Nie chciałem puszczać Violetty jednak ta chwila nie trwała długo. Z daleka słychać było krzyk Cami
- Słuchajcie! Teraz do Sali wszedł jakiś chłopak. Chyba ma na imię Thomas czy coś w tym stylu – co? On idzie na przesłuchanie? Nie no ja nie wierzę? Może Violetta mała rację, że on ją śledzi?- Mówili, że przesłuchanie jest rozpoczęte, i że proszą aby Violetta Castillo się przygotowała, Wchodzisz zaraz po tym chłopaku.
- Boję się. Nie ja nie dam rady.
- Viola, wszystko będzie dobrze – pocieszała ją Cami. – Nie martw się. Na pewno ci się uda.
- Nie ja nie potrafię.
- Będę przez cały czas przy tobie.
Viola uśmiechnęła się i weszliśmy do Studio. Strasznie się bała, bo trzymała moją rękę tak mocno, że myślałem, że zaraz mi odpadnie. Kiedy wyszedł z Sali pewien chłopak (Thomas) zza drzwi wystawił swoją głowę Gregorio.
- Zapraszamy teraz Violettę Castillo.

* Violetta – Studio 21 *

Usłyszałam swoje nazwisko. To było straszne. Brzuch zaczął mnie strasznie boleć. Nie mogła ruszyć się z miejsca. Poczułam jak ktoś mnie pcha do Sali. Nagle znalazłam się na scenie. Wśród nauczycieli (przynajmniej wydaje mi się, że to byli oni) była Angie. Poczułam się trochę pewniej, ale i tak miałam nogi przyklejone do ziemi. Nagle odezwał się groźnie wyglądający mężczyzna siedzący z boku stołu
- Dobrze Violetto. Zatańcz nam proszę.
Nie mogłam się ruszyć. Nogi nie chciały mnie słuchać. Tak jakby były przyklejone do podłogi. Czułam się tak jakby całe moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Nagle zauważyłam jak ktoś uchyla drzwi. To był Leòn. Patrzyłam się w jego stronę kiedy z tego przyjemnego transu wyrwał mnie pewien mężczyzna siedzący obok Angie.
- Proszę zacząć tańczyć.
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam tańczyć wyobrażając sobie, że jestem jeszcze na próbie z Leònem. Gdy skończyłam tańczyć jego układ nauczyciel w czerwonych okularach odezwał się
- Proooszeeee zaśpieeewajjjj.
Nie mogłam nic powiedzieć jakbym straciła głos. Czułam ucisk w gardle. Chciałam zacząć śpiewać ale nie mogłam. Popatrzyłam się w stronę Leòna oczami pełnymi strachu. On też miał wzrok skierowany na mnie. Chwilę później wszedł do sali i zaczął mówić coś do Angie. Ona tylko pokiwała głową, a on podszedł do pianina i zaczął na nim grać. Popatrzyłam mu prosto w oczy. Wydawało mi się jakby byśmy byli tylko we dwoje. Zaczęłam śpiewać. Gdy to robiłam czułam się, że to jest to co chcę robić w życiu. Podczas śpiewu czuję się jak nigdy, czuję się wtedy wolna jak ptak. Gdy skończyłam śpiewać, a Leòn grać przytuliłam się do niego po czym zasiadłam za pianinem, a on wyszedł z sali. Tym razem zagrałam bez pomocy mojego chłopaka. W sumie to się cieszę z tego powodu, bo przecież nie może mi pomagać we wszystkim. Ale to, że zatańczyłam i zaśpiewałam to tylko i wyłącznie jego zasługa. Przy nim czuję się bezpiecznie i swobodnie. Podczas gry na pianinie Angie bezczelnie (żartuję) mi przerwała.
- Dziękuję ci bardzo Violu. Wyniki będą o 16 na tablicy ogłoszeń.
- Dziękuję. Do widzenia, mam taką nadzieję – ostatnie trzy słowa powiedziałam najciszej jak potrafię.
Zeszłam ze sceny radosnym krokiem. Za drzwiami czekali na mnie moi przyjaciele (Fran, Maxi, Cami i Andres) no i oczywiście Leòn. Rzuciłam mu się na ramiona i wyszeptałam do ucha
- Dziękuję.
Po czym pocałowałam go w policzek. Nagle odezwała się Fran
- Może pójdziemy do „Resto”?
- Tak. Bardzo chętnie – odpowiedziałam.
- Ok. Tomi, ty też chcesz z nami pójść?
- Tak jasne.
Co? Czemu on idzie? To nie możliwe! Złapałam Leòna za rękę i wszyscy poszliśmy do „Resto”.

* Leòn – Studio 21 *

Poszliśmy do „Resto”. Oczywiście Thomas (ten idiota, debil i ********) musiał z nami iść. Czemu nie? Przez całą drogę do kafejki patrzył się to na mnie to na Violettę. Myślałem, że zaraz tam podejdę i go zabiję. Nikt nie będzie się tak, a szczególnie tak jak on się patrzy na moją dziewczynę. Czułem strach Violi. Strach skierowany do Thomasa. Jedynie to wywoływane przez nią uczucie (no i oczywiście moja miłość do niej) zmuszało mnie do pozostania przy niej. Usiedliśmy wszyscy przy jednym stoliku. Thomas już chciał usiąść obok Violi, ale na szczęście byłem od niego szybszy. Z drugiej strony siedziała Cami, więc nie miał na co liczyć, że mu pozwolę by obok niej usiadł. On siedział obok Franceski. Dzisiaj było jakoś dużo osób w „Resto”. Nagle na scenę wszedł Luca i zaczął gadać
- Zapraszam na scenę wszystkie osoby kochające śpiewać lub grać na instrumentach. Nie bójcie się wyjść na scenę i pokazać swój talent.
Zacząłem się zastanawiać czy nie zaśpiewać z Violettą. Po chwili namysłu wziąłem ją za rękę i pociągnąłem na scenę. Zacząłem śpiewać i grać „Voi Por Ti”. Po chwili dołączyła się do mnie Viola. Gdy skończyliśmy śpiewać wszyscy bili nam brawo. Przytuliłem się do niej po czym wróciliśmy do stolika, a tam ostaliśmy ogromny aplauz od naszych przyjaciół. Widziałem wzrok Thomasa. Ten wzrok zazdrośnika. On był strasznie zazdrosny, no ale cóż to moja dziewczyna. Chciałem mu pokazać, że nie ma ze mną szans, więc pocałowałem Violettę na oczach wszystkich w kafejce. Viola strasznie się zarumieniła, a ja triumfalnie popatrzyłem na Thomasa. Miał minę jak… nie, nie potrafię tego opisać. Jego mina była po prostu bezcenna. Po chwili wstał od stołu i powiedział
- Sorry, muszę już iść. Obiecałem mamie, że odwiozę Juli do babci. Fran podasz mi wieczorem wyniki?
- Tak, tak. Jasne.
- Ok. To do zobaczenia. Hej!
- Hej – odpowiedziałem bez przekonania.
Zamówiliśmy koktajle. Po paru napojach i godzinach spędzonych w wspólnym towarzystwie wybiła 16. Wstaliśmy od stołu i pokierowaliśmy się do Studio. Już mieliśmy wejść do środka, kiedy nagle Viola się zatrzymała.
- Nie Leòn ja nie dam rady. A co jeśli się nie dostałam? Jeśli jestem za mało utalentowana by uczęszczać do Studio? Może ty pójdziesz i sprawdzisz, a potem przyjdziesz i powiesz?
- O nie! Nie ma mowy! Musisz sama to sprawdzić. Poza tym nie ma takiej opcji byś się nie dostała. No chodź. Nie bój się. Jestem cały czas z tobą.
Złapałem ją za rękę po czym weszliśmy do środka. Stanęliśmy oboje przed tablicą. Zobaczyłem wynik. Violetta chyba też. Przytuliła się do mnie po czym spojrzała mi prosto w oczy. Powiedziałem do niej
- Jest dobrze.
Nie rozumiem tego jak ona mogła się nie dostać? Przecież była najlepsza. Przytuliłem ją mocno. Po chwili przyszły Fran i Cami. Spojrzały na nas i na tablicę. Camila była tak zła, że tylko tupnęła nogą i udała się w stronę pokoju nauczycielskiego. Po chwili wróciła wraz z Angie. Pokazała jej na tablicy wynik Violetty.
- Tutaj.
- O nie! To błąd. Violetta dostała maksymalną ilość punktów. To ten chłopak co jest pod Violą się nie dostał. Bardzo was przepraszam za to nieporozumienie.
Violetta jak strzała puściła mnie i przytuliła po kolei Angie, Fran i Cami, po czym podbiegła do mnie i pocałowała. Wow! Nie znałem jej od tej strony. Codziennie dowiaduję się o niej czegoś nowego. Gdy skończyła uśmiechnąłem się do niej, po czym wszyscy wyszliśmy ze Studio. Usiedliśmy sobie wszyscy razem w parku, a tam rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się (i przytulaliśmy z Violettą, ja przytulałem się z Violettą). Gdy było już po ósmej zebraliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę. Viola z racji tego, że nocowała u mnie poszła wraz ze mną. Włączyłem jakiś horror (uwielbiam je ze względu na akcje i inne morderstwa, ale także ze względu na Violettę, która gdy się boi przytula się do mnie) i zrobiłem popcorn. Viola była tak zmęczona, że jak tylko usiadłem obok i włączyłem film ona się we mnie wtuliła i zaraz zasnęła (jak ja lubię tak spać). Nie miałem nic ciekawszego do roboty, więc wyłączyłem film i poszedłem spać.

* Camila – Dom Camili *

Wczoraj wieczorem dostałam tajemniczego SMS-a. Domyślam się od kogo. On zawsze wymyśli jakieś zwariowane rzeczy. A oto treść SMS-a:
„Hej!
Pisze do ciebie ktoś kogo znasz, z kim często się widujesz i z kim miło spędzisz czas jutro w parku o 13.00. Nie zapomnij. Twój
XXX”
Bardzo się ucieszyłam na widok tej wiadomości jednak musiałam wybrać czy to spotkanie czy Studio. Raz chyba mogę opuścić zajęcia. Zaraz ubrałam się w kolorowy top i krótkie spodenki, po czym poszłam do parku. Już tam byłam kiedy ktoś zasłonił mi oczy.
- Zgadnij kto to, bo inaczej nici z moich planów.
- Co? Broduey, z jakich planów?
- Brawo! Zgadłaś! A z takich moich planów na dzisiejszy dzień.
- Co to ma znaczyć?
- Spójrz w lewo.
- Oooooooo. Nie musiałeś.
- Mamy miło spędzić czas, więc pomyślałem może piknik?
Na trawie naprzeciwko jeziorka leżał koc, a na nim były już rozłożone talerze, sztućce i kubki, a pośrodku tego wszystkiego stał wazon z goździkiem. Obok zastawy stał kosz z jedzeniem. Usiedliśmy naprzeciwko siebie. Na początku to był zwykły piknik. Broduey wyjął kanapki i zjedliśmy je ze smakiem. W między czasie rozmawialiśmy, a on nalewał soku jabłkowego. Później wyjął truskawki. Niby wszystko Ok, ale one były w czekoladzie! On zaczął mnie nimi karmić. Ja nieśmiało brałam truskawki i wkładałam je do jego ust. Coraz bardziej zbliżaliśmy się do siebie. W końcu się pocałowaliśmy. To było coś. Na to czekałam całe moje życie. Nie mogę się doczekać, aż pochwalę się dziewczynom. Nagle Broduey powiedział
- Cami, bo od dawna mi się podobasz i po tym co teraz zaszło czy chciała byś być ze mną?
- Och. Jasne, że tak! – krzyknęłam po czym przytuliłam się do mojego chłopaka.

1 komentarz:

  1. Super rozdział! Tak jak zawsze zresztą.
    Przepraszam że nie komentowałam, ale nie miałam czasu.
    Ps. Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń