niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 17

DEDYKACJA dzisiaj jest dość nietypowa, bo jest dla Ciebie. To za to, że mnie czytasz i jesteś. Kocham Cię <3

Rozdział 17
„Ja nie dam rady”

* Violetta – Dom Violetty *

Leòn wyszedł ode mnie z domu się przebrać w jakieś swoje ciuchy. Mieliśmy się spotkać o 11.00 w parku. Zagapiłam się i pędem wyszłam z domu. Szłam już przez park. Padał deszcz. Poślizgnęłam się. Złapał mnie… jak on miał… Thomas. Patrzył się na mnie jak nie powiem co. Na szczęście szybko go odepchnęłam bo inaczej by mnie jeszcze pocałował czy co? Nie przeżyłabym tego. Zdradzić… ale zaraz to by nie była zdrada. Mam nadzieję, że gdyby on (Leòn) to zobaczył nie zostawiłby mnie. Nie potrafię bez niego żyć. Po spotkaniu z Tomasem pobiegłam szybko na naszą (moją i Leòna, tą, na której się pierwszy raz całowaliśmy) ławkę. On już tam czekał.
- Przepraszam cię. Biegłam do ciebie, gdy się poślizgnęłam…
- Nic ci się nie stało?
- Nie. Jak widzisz jestem cała. Taki jeden chłopak mnie złapał, więc jestem cała.
- Ok. A on ci nic nie zrobił?
- Nie, głuptasie. Ale szkoda, że to nie byłeś ty.
Po tych słowach pocałował mnie. Jestem szczęśliwa, że z nim jestem.
- Leòn, słuchaj. Co byś zrobił, gdyby ten chłopak mnie pocałował i ty byś to widział? Oczywiście ten pocałunek byłby bez wzajemności.
- Jeżeli bez to pewnie bym go walnął i by miał złamany nos.
- Bo on wyglądał jakby chciał to zrobić. Ja go szybko odepchnęłam, bo nie chciałam się z nim całować. Lubię to robić tylko z tobą.
Tym razem to ja go pocałowałam. Jak ja go kocham. Siedzieliśmy cali przemoczeni na ławce, kiedy Leòn powiedział
- Może pójdziemy do kina?
- Ok. Kto dzisiaj wybiera film?
- Może ty? Ja ciągle wybieram.
- Ok. Już chyba wiem na co pójdziemy.
- Super, pewnie jakaś nudna komedia romantyczna.
- Skąd wiedziałeś? Nie ważne. Chodź idziemy.
Wzięłam go za rękę i powędrowaliśmy do kina. W kinie kupiliśmy bilety na film, który chciałam obejrzeć, czyli „Tak bisko, a jednak daleko”. Poszliśmy po popcorn (kupiliśmy jeden na spółkę) i dwie cole. Usiedliśmy w ostatnim rzędzie. Zauważyłam tam tego Thomasa, który mnie „uratował”. Siedział tam z Fran. Są na randce czy co? Dziwne nie wyglądają jak para. Raczej jak przyjaciele. Nie ważne. Przecież mam chłopaka i nie mogę myśleć o nikim innym (bo myślę tylko o nim). Ale dziwne jest to, że chciał mnie pocałować, a prawdopodobnie jest na randce. Nie chciałam okłamywać Leòna i powiedziałam do niego
- Patrz, widzisz tego chłopaka co siedzi obok Fran.
- Tak. A o co chodzi?
- To on mnie złapał wtedy w parku. Ma na imię Thomas czy coś w tym stylu.
- A co? Coś ci zrobił?
- Nie. Tylko chciałam żebyś wiedział kto mnie złapał i nie był zazdrosny, bo ja naprawdę cię kocham i tylko z tobą chcę być – powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Zaczął się film. Był przepiękny. Nie wytrzymywałam w niektórych momentach i płakałam w koszulę Leòna. Sądzę, że nie był na mnie zły (przynajmniej mam taką nadzieję). Po filmie poszliśmy do mnie do domu. Siedzieliśmy u mnie w pokoju, kiedy nagle przyszedł mój tata.
- Violu… A Leòn, nie zauważyłem cię. Czy mógłbyś zostawić nas samych?
- Tak oczywiście. Będę siedział w salonie.
- Jak skończę rozmawiać z tatą to cię zawołam.
- Ok.
Leòn wyszedł i ojciec powiedział
- Violetto, w niedzielę wyjeżdżam wraz z Jade do Francji i chcę byś jechała razem ze mną.
- Tato, ale mam zdawać do Studio. Przecież mam tu Leòna, Fran, Camilę i Maxiego. Ja nie chcę tu niczego zostawiać. Niczego ani nikogo. To są moi przyjaciele. Ja ich kocham. Miałam chodzić do Studio zgodziłeś się. Jutro mam do niego zdawać i co z tego? Czemu nie mogę zostać z Olgą i Ramallo? Przecież mogę na ten czas zostać nawet u Angie.
- Angie? Kto to jest?
- Nie pamiętasz siostry mamy, Angie. Ona pracuje w Studio. Spotkałam ją w piątek jak poszłam się zapisać na listę kandydatów do Studio.
- Nie! Violetto masz być spakowana na niedzielę. Nic mnie to nie obchodzi, że masz tu przyjaciół i Angie. Nawet Studio. Wrócimy najpóźniej w listopadzie.
- Co?! Nie będzie nas całe sześć miesięcy?! Jesteś potworny. Na początku mnie tu przywozisz, a teraz chcesz znów wywieźć. Jak tak możesz?
- W niedzielę masz być gotowa! Widzimy się na obiedzie!
Jak tylko ojciec wyszedł zaczęłam płakać. Jak on tak może? Nie zostawię mojego chłopaka i przyjaciół. Po chwili przyszedł do mnie do pokoju Leòn. Usiadł obok mnie a ja natychmiast się do niego przytuliłam.
- Co się stało?
- Ojciec chce bym leciała z nim do Francji. Ja nie chcę zostawiać Studia, przyjaciół, Angie, a przede wszystkim ciebie.
- Kiedy lecicie?
- W niedzielę.
- A wracacie?
- Najpóźniej w listopadzie. Nie przeżyję bez ciebie pół roku. Kocham cię i nie chcę cię zostawiać samego.
- Nie mów tak. Wszystko będzie dobrze. Obiecałem ci, że nie ma żadnych przeszkód, które by nam przeszkodziły w byciu razem. Nie poddam się puki ty nie zostaniesz albo ja nie pojadę razem z tobą.
- Ja nie dam rady.
- Dasz radę, przetrwamy to razem.
- Mówisz to tak spokojnie, że czuję się o wiele lepiej.
- Obiad!
Zza drzwi było słychać donośny głos Olgi.
- Zjesz z nami? – zapytałam cała zapłakana.
- Chyba lepiej będzie jak już pójdę.
- Nie, proszę zjedz z nami.
- Dobrze zostanę.
Szybko się ogarnęłam, wzięłam Leòna za rękę i poszliśmy do stołu. Gdy mój tata to zobaczył od razu zareagował,
- Ale nie musisz go trzymać za rękę. Chyba wie jak dojść do stołu?
- Leòn powiedz mojemu tacie, że skoro ma gdzieś to co ja do niego mówię to ja też mam gdzieś to co on do mnie mówi.
- Tak się bawisz, dobrze. Olgo powiedz proszę Violettcie, że i tak mnie nie przekona do pozostania w tym domu pod moją nieobecność.
- O nie, niech pan mnie w to nie miesza – powiedziała ze złością Olga.
Obiad zjedliśmy w nieciekawej atmosferze. Mimo iż zachowywałam się poważnie przy ojcu chciałam przytulić się do Leòna i płakać bez opamiętania. Po posiłku poszłam z im do pokoju.

- Violu, coś wymyślimy. Nie pozwolę ci odlecieć, przynajmniej beze mnie – mówił to tak spokojnie, że czułam się bezpiecznie jak nigdy w życiu. Kocham go i nie chcę go opuszczać nawet o krok. Jeszcze mowa tu o Franci. Na myśl, że mogę go już nigdy nie zobaczyć, rozpłakałam się. On tylko czule mnie przytulił, a ja zrozumiałam, że chce mi powiedzieć, że wszystko będzie dobrze.

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział!!
    Czekam na next'a! xDDD
    Buziaczki :******

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski:)
    Błagam tylko niech Violetta nigdzie nie wyjeżdża!
    Leoś jak zawsze kochany<33
    Kocham cię<3
    Buziaki:***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też Cię kocham <3 i te nasze genialne rozmowy XD

      Buziaczki :*******

      Kama

      Usuń